Czy wiesz, dlaczego nie zatrudniono Cię po ostatnim procesie rekrutacji? Raczej nie. Bo częstą przyczyną frustracji kandydatów jest brak informacji zwrotnej po rozmowie.
W idealnym świecie rekruter powinien – na prośbę kandydata – poinformować go o tym, co poszło mu dobrze a jakie obszary warto poprawić w kontekście umiejętności, jakie zaprezentował w trakcie procesu rekrutacyjnego. Mając takie wskazówki mogłabyś lepiej przygotować się do procesu następnym razem. Ot, taka porada rekrutacyjna za free.
Niestety, jak z pewnością zauważyłaś informacje zwrotne są udzielane oszczędnie, jeśli w ogóle. A gdy nie dostałaś zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną, rzadko otrzymujesz od firmy jakiekolwiek wytłumaczenie, dlaczego nie wzięto pod uwagę Twojej kandydatury. W miejsce orientacji na ludzi – orientacja na cel, więc otrzymasz wiadomość tylko wtedy, gdy firma jest Tobą zainteresowana.
Być może już się do tego przyzwyczaiłaś, a być może jest w Tobie cicha pretensja dlaczego tak się dzieje. No właśnie, dlaczego?
Wysłanie aplikacji jest zbyt proste
Tysiące ogłoszeń o pracę, setki witryn agregujących oferty pracy i firmowych stron poświęconych karierze. Oprócz wszechobecności ofert pracy publikowanych wszędzie, każdy ma przy sobie smartfona. Ta kombinacja ułatwia wyszukiwanie pracy i łatwe aplikowanie. W sytuacji, gdy wysłanie dziesiątek CV nic nie kosztuje, mało kto powstrzyma się od wysłania aplikacji, nawet jeśli nie spełnia podstawowych wymagań.
W firmie gdzie pracuję, podstawowym wymaganiem dla kandydata jest znajomość niemieckiego. Ponad 30% kandydatów nie wspomina w CV ani słowem o znajomości tego języka. Angażujemy czas rekruterów, by do nich dzwonić i zderzamy z faktem, że kandydat nie wie do jakiej firmy i na jakie stanowisko wysłał aplikację, a że był tam niemiecki? „A, to może nie doczytałem”.
I w ten sposób rekruterzy są zalewani życiorysami. Jest praktycznie niemożliwe, by dać feedback każdemu, kto zaaplikuje. Możesz otrzymać automatyczną odpowiedź z systemu, ale to wszystko.
Feedback to pożywka do spekulacji
W dzisiejszym świecie firmy obawiają się mówić kandydatom cokolwiek, co mogłoby zostać źle zinterpretowane, np. jako dyskryminacja i skończyć się w sądzie. Jest również obawa, że niefortunna wypowiedź pracownika będzie szeroko komentowana w social mediach. Wystarczy, że odrzucony kandydat wyleje swoje oburzenie na FB, co może stać się wirusowe, nieodwracalnie szkodząc reputacji firmy. Brak feedbacku jest więc bezpieczną strategią.
Granie na czas
Kandydatów w procesie rekrutacji dzielę na trzy grupy. Kandydat C ma moje „nie” od razu, kandydata A kupuję od razu, a B wymaga powtórnej oceny na tle konkurencji. Jak się zapewne domyślasz, kandydatów A i C jest najmniej. 80% kandydatów wpada w grupę B. Zatem to, że firma nie daje Ci od razu informacji zwrotnej, może być dobrą wiadomością. Nie masz w wpływu na to, czy będziesz mieć lepszego rywala czy też nie, ale jesteś cały czas w grze.
Moja rekrutacja do jednej firmy trwała 3 miesiące. Kiedy otrzymałam telefon z zaproszeniem na kolejny etap rekrutacji już dawno zapomniałam, że brałam w nim udział 😉 Potem okazało się, że trudno było zgrać terminy wszystkich VIP-ów by ustalić datę rozmowy, no i trochę też chodziło o budżet. Nieobsadzony wakat nieźle poprawia wynik i wszyscy są zadowoleni, a finansowy i CEO najbardziej. Jest to również jeden z powodów, dla którego niektóre procesy rekrutacyjne trwają tak długo.
Optymalizacje stanowisk pracy
Choć zwykle operacyjne działy firmy zastanawiają się „co oni w tych HRach robią” to wierz mi – pracy tu nie brakuje. Rekrutacja jest zwykle pierwszym etapem na ścieżce kariery, więc trafiają do niej pracownicy młodzi i bez doświadczenia. Kiedy odchodzą często ktoś dochodzi do wniosku, że właściwie nie potrzebujemy tylu osób i… nie uzupełnia wakatu. Tak po ludzku – nie ma czasu na to, aby dać Ci rozwojowy feedback i pomóc wypaść lepiej w kolejnym procesie rekrutacji. A nie znam CEO, który wyraziłby zgodę na zatrudnienie dodatkowej osoby do udzielania feedbacku kandydatom. Być może w niedalekiej przyszłości będzie za nas to robić sztuczna inteligencja i problem sam się rozwiąże.
Niechęć do trudnych rozmów
Wiele osób nie czuje się komfortowo przekazując negatywną wiadomość. Naturalne jest, że chcą przez to jak najszybciej przejść. Nie są gotowe wchodzić z Tobą w polemikę, zwłaszcza gdy nie uczestniczyły w procesie rekrutacji i nie mogą się odnieść do Twoich argumentów.
Reasumując – żyjemy w dynamicznych czasach. Spełnienie oczekiwań kandydatów co do informacji zwrotnej ściera się z oczekiwaniami pracodawców co do efektywności rekrutacji. Ludzie kontra liczby. Co wygrywa – wiadomo.
Ale pomimo tego warto o siebie zadbać. Jeśli nie dostałaś jeszcze nigdy feedbacku po rozmowie, możesz go otrzymać ode mnie, podczas konsultacji. To jak z graniem na instrumencie – rady nauczyciela wkurzają, nie zgadzasz się z nimi i chcesz robić coś po swojemu, ale są po to, abyś stała się lepszą pianistką, skrzypaczką, klarnecistką.
Jakie są Twoje doświadczenia z feedbackiem po rekrutacji? Czy poprosiłaś kiedyś o niego? Co usłyszałaś? Czy zdarzyło Ci się dostać feedback, który pomógł Ci stać się lepszym kandydatem w następnych procesach rekrutacyjnych?
Napisz w komentarzu, chętnie przeczytam.