O psychologicznych aspekcie tego problemu pisałam TUTAJ, o tym, jak praktycznie się do tego przygotować TUTAJ. Dzisiaj kolejna odsłona tematu autoreklamy na rozmowie rekrutacyjnej w sytuacji, gdy masz tzw. psychicznego doła.
Kobiety czasem mówią mi tak: „Tak, to wszystko prawda Angeliko, ja to wszystko wiem, byłam już na nie jednej rozmowie i radzę sobie dobrze, ale teraz mam taki okres w życiu, że nic mi nie wychodzi i nie wiem jak mam odzyskać wiarę w siebie“.
Właśnie –„odzyskać”, a nie „zbudować”. Czy widziałaś kiedyś dziecko z niskim poczuciem własnej wartości? Małe dziecko? Na tyle małe, że nikt jeszcze nie zdążył uświadomić mu, co z nim jest nie tak i co mu nie wyszło w porównaniu z innymi? Nie mogłaś widzieć, bo nie ma takich dzieci – one mają naturalną wiarę w siebie i przekonanie o swojej wartości i ważności.
Kiedy urodził się mój syn wiedziałam, że nawet jeśli będę świadomym i wspierającym rodzicem i tak nie uniknę raniących słów ani nieskutecznych metod wychowawczych. Dzisiaj, gdy Alek jest nastolatkiem, mogę powiedzieć, że tak właśnie było. Jest normalnym dzieckiem, które sprawia, że są chwile, gdy uskrzydla swoich rodziców i wynoszą go pod niebiosa, a czasem powoduje, że marzą o dniu, w którym wyprowadzi się z domu. To normalne, jesteśmy tylko ludźmi.
Wiedziałam, że tak będzie, dlatego chciałam dać mu skrzydła, po które będzie mógł sięgnąć zawsze, bez względu na to, w jakim jestem nastroju i co w danej chwili o nim myślę. I wymyśliłam coś takiego.
Na każde urodziny piszę do niego list – zaczęłam, kiedy kończył 4 lata. Piszę w nim o tym, co wydarzyło się w danym roku pięknego z jego udziałem, co mu się udało, jakie talenty w nim dostrzegam. Czasem list ma 2 strony, czasem 8. Kiedy był mały nawet nie sięgał po niego, bo ważniejsze były prezenty. Teraz za to do nich powraca.
Zdarzyło się już, że przyszedł do mnie ze łzami w oczach mówiąc: „Mamindux, czytałem Twój list, wzruszyłem się, że tak pięknie o mnie napisałaś. Naprawdę tak o mnie myślisz?“. „Tak, kochanie, taki właśnie jesteś. To jesteś cały czas Ty, nawet jeśli zapomniałeś zabrać pracy na plastykę i nie poprawiłeś matmy. To jest prawda o Tobie“. W codzienności łatwo o tym zapomnieć, więc mówię to też dla siebie.
Po co o tym piszę, skoro niewiele z nas ma podobne listy od ważnych dla siebie osób? Oczywiście zachęcam Cię, abyś swojego dziecku pisała takie listy, może na urodziny lub Nowy Rok, a może bez okazji? Co ważne – nigdy nie jest za późno, aby zacząć pisać listy do swojego dziecka.
Ale najbardziej chcę Cię zachęcić do napisania listu do siebie samej. Napisz sobie o tym, co Ci się udało, jakie masz marzenia, w jakie wartości wierzysz, co jest dla Ciebie ważne. Doceń siebie za to, co się wydarzyło, i jak sobie z tym poradziłaś. Dostrzeż swoje talenty i sukcesy. Napisz, za co siebie lubisz i za co jesteś sobie wdzięczna. Podziękuj sobie za każdy sukces, mały i duży.
A kiedy będziesz miała doła i trudno Ci będzie myśleć cokolwiek pozytywnego na swój temat, sięgnij po list i powiedz sobie – „Taka właśnie jestem. TO jest prawda o mnie“. Bo tak jak powiedziała Theodore Roosevelt „Nie krytyk się liczy, nie człowiek, który wskazuje, jak potykają się silni albo co inni mogliby zrobić lepiej. Chwała należy się mężczyźnie na arenie, którego twarz jest umazana błotem, potem i krwią, który dzielnie walczy, który wie, co to jest wielki entuzjazm, wielkie poświęcenie, który ściera się w słusznych sprawach, który w swych najlepszych chwilach poznał tryumf wielkiego wyczynu, a w najgorszych, gdy przegrywa, to przynajmniej przegrywa z odwagą, nie chcąc, aby jego miejsce było wśród chłodnych i nieśmiałych dusz, które nigdy nie poznały ani smaku zwycięstwa, ani smaku porażki.”