Dzisiejszy wpis powstał jako reminiscencja sytuacji, jaka zdarzyła mi się w
pewnej placówce medycznej, której nazwy nie wymienię, bo nie ma to
znaczenia dla tej historii.
o,”” Chcę zwrócić uwagę na pewne zjawisko społeczne, którego doświadczam w różnych miejscach, bez względu na szyld. Zjawisko to jest zjawiskiem socjologicznym i może warto, aby zajęli się nim wreszcie naukowcy?
Jestem w placówce medycznej i korzystając z okazji chcę zapisać się w recepcji na scalling i czyszczenie zębów. Podchodzę do recepcjonistki ( nie ma plakietki „uczę się” ):
Ja: Chcę się zapisać do higienistki na czyszczenie zębów.
Ona: Ale to będzie na ulicy Sokolskiej.
Ja: Tak, wiem ale mogę przecież zapisać się tutaj.
Ona: Chyba tak, ale ja nie umiem tego zrobić.
I z niezmąconym spokojem, bez skrępowania, oddaje mi dowód osobisty, znaczy się przestała mnie już obsługiwać. Nie mogę jeszcze w to uwierzyć, jestem w szoku. Zadaję najprostsze na świecie pytanie: A może się Pani od kogoś dowiedzieć? (obok siedzi druga recepcjonistka, która nie obsługuje pacjentów, poza tym nie jest przecież jedyną osobą z personelu)
Zapytała koleżankę obok, która wiedziała jak umówić konsultacje u higienistki stomatologicznej.
Ciekawa jestem, jak wyglądałaby ta historia gdyby:
a: koleżanka obok nie wiedziała jak umówić wizytę albo
b: była zajęta obsługą pacjenta.
Korzystając z okazji, że kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy osób przeczyta ten wpis, chciałabym wystosować apel: Zecie, Zetko, Ty też czasem jesteś klientem. Czy naprawdę chciałbyś, chciałabyś być tak obsłużona?
PS 1.: Nie, to nie była Ukrainka, Białorusinka, ani nikt podobny, na kogo można by zwalić.
PS 2: Tak, zastanawiam się czy nie zardzewiałam, ale cóż mogę poradzić na to, że oburza mnie taka praca. Oburza mnie to zarówno jako klienta, jak i dyrektora personalnego. Możemy spędzać miesiące dyskutując o client experience, a pracownicy pierwszej linii są w stanie położyć każdą firmę. I prawdopodobnie nikt nie będzie wiedział dlaczego.
PS 3. Placówka medyczna nie dowiedziała się o moim client experience. Wychowałam się na „Misiu”, wiedząc, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”.