Kwestie zdrowia przez lata traktowałam z pewną nonszalancją, tak jakby moje ciało było u mnie na służbie. Nie przywiązywałam wagi do tego co jem (jeśli tylko jedzenie nie było zbyt kaloryczne), a informacje o konieczności aktywności fizycznej i piciu 2l wody puszczałam mimo uszu. Moja praca była moją pasją i poświęcałam się jej bez opamiętania, zwykle kosztem snu. Do czasu. W wieku 45 lat miałam operację zastawki mitralnej serca. Rabunkowa gospodarka organizmu i skutki chronicznego stresu nie kazały na siebie długo czekać. Wyciągnęłam z tego lekcje i wdrożyłam kilka zmieniających jakość życia nawyków.
Po pierwsze urlop.
Niektórzy naukowcy twierdzą, że prawdziwa regeneracja organizmu zaczyna się w trzecim tygodniu urlopu. Niestety, te badania nie są raczej znane ustawodawcom, bo najdłuższy urlop w Europie wynosi 32 dni (Francja), więc na niewiele więcej pozwala. Dlatego nie warto lekceważyć nawet kilkudniowego odpoczynku, który możemy zafundować sobie częściej. I warto to zrobić, bo chroniczny stres wpływa na naszą efektywność, powodując problemy z pamięcią, koncentracją i ogólne zablokowanie witalności. Nie mówiąc o tym, że minimalizuje ryzyko chorób serca i pozytywnie wpływa na zdrowie psychiczne. Oderwanie od pracy sprawia, że jakość naszego snu jest lepsza i dłużej się wysypiamy. Urlop to także okazja do budowania więzi i zbliżenia się do rodziny. Rozmowy z bliskimi, także o tym co jest dla Ciebie trudne w pracy. Nie zostawaj ze swoimi problemami sama.
Po drugie sen.
Dbaj o ilość jak i jakość swojego snu. Minimum to 7-8h na dobę. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że trudno wyjść ze zmęczenia i przepracowania żyjąc w permanentnym deficycie snu. Przez lata nie potrafiłam pogodzić się z tą prawdą, dopóki nie przeczytałam, że ktoś, kto przez kolejne 5 dni śpi mniej niż 6h, może mieć ograniczoną sprawność psychoruchową, tak jak osoba z 1 promilem alkoholu we krwi. Przestałam walczyć z naturą i dowodami naukowymi – kładę się do łóżka o północy.
Po trzecie odpowiednie nawodnienie.
Jeśli jesteś podobna do mnie, to możesz przetrzymać dzień na dwóch szklanych wody i 5 kawach. Kiedyś tak miałam. Odkąd poratowałam poważnie temat nawadniania organizmu ze zdumienie odkryłam, że odczuwam pragnienie, które wcześniej rzadko kiedy miałam. Zwiększając stopniowo ilość wypitej wody (w zimie ciepłej) ze zdumieniem odkryłam, że jednak chce mi się pić! Zakup kubka 0,7l bardzo mi pomógł wdrożyć ten zbawienny nawyk. Sztuką jest popijać wodę w małych ilościach a częściej, bo w przeciwnym razie od razu trafia do pęcherza moczowego, nie zdążąc zrobić dobrej roboty.
Po czwarte aktywność fizyczna.
Ile robisz kroków w ciągu dnia? Według WHO powinniśmy codziennie robić ok. 6-8 tysięcy kroków. Powszechne jest przekonanie, że potrzebujemy ich aż 10 tysięcy. W przeliczeniu daje to ok. 7,5 km i 100 minut marszu! Raczej dużo:-)
Ale samo chodzenie to za mało. Za normę zdrowego stylu życia uznaje się aktywność fizyczną wykonywaną regularnie, przez 5 dni w tygodniu po 30 min (mycie okien i sprzątanie się do tego nie wlicza…)
Po piąte zdrowe odżywianie.
Być może masz znak zapytania co to oznacza, skoro co chwilę świat obiegają rewelacje typu „kawa ma zbawienny wpływ na serce”, „bogata w tłuszcze dieta keto pomaga zwalczyć chorobę Hashimoto” a „weganizm doprowadza do chorób układu jakiegoś tam”. Nie jestem dietetykiem, więc nie ośmielę się dawać tu rad na temat diety. Proponuję wrócić do źródła, czyli piramidy zdrowego żywienia, publikowanej i rewidowanej co jakiś czas – wraz z rozwojem nauki – przez WHO.
Po szóste odpoczynek.
Chodzi tu nie tylko o podział dnia na pracę i odpoczynek, ale także o jego jakość. Co do zasady, forma odpoczynku powinna różnić się od tego co robisz w pracy. Jeśli w pracy siedzisz przed komputerem, to scrolowanie mediów społecznościowych na kanapie angażuje te same narządy – oczy i głowę, więc dla Twojego ciała to nie będzie prawdziwy odpoczynek. Zaszalej w kuchni, zatańcz do ulubionej muzyki, idź na spacer albo spotkaj się z bliską osobą w parku. Jesteśmy ludźmi i dopóki ewolucja nie zredukuje nam części mózgu odpowiedzialnej za kontakty społeczne wciąż ich potrzebujemy. Bez względu na pandemię, bez względu na zdalne, niezależnie od tego czy jesteś intro czy ekstrawertykiem, potrzebujesz kontaktu z ludźmi do zachowania zdrowia psychicznego.
Nie ośmielam się nazywać siebie promotorką zdrowego stylu życia, bo daleko mi do ideału. Ale mając porównanie jak wyglądało moje życie przed i po, mówię wszystkim zapracowanym kobietom – zadbaj o siebie, zanim będzie za późno. Naprawdę warto.