Dzisiejszy tekst trafnie ilustruje to, co mówię swoim klientom podczas pierwszej sesji coachingowej – rozwiązanie Twoich problemów leży często w innym miejscu niż sądzisz.
Dzisiejszy tekst trafnie ilustruje to, co mówię swoim klientom podczas pierwszej sesji coachingowej – rozwiązanie Twoich problemów leży często w innym miejscu sądzisz.
Zgłosiła się do mnie na mentoring bardzo zdolna Project Manager przed ważną rozmową rekrutacyjną. Wyznała, że nie potrafi mówić o swoich sukcesach, dlatego ma problem z dobrą autoprezentacją na rozmowie o pracę. Słysząc takie słowa najczęściej doszukujemy się problemów z poczuciem własnej wartości, zaniżoną samooceną i podobnymi ograniczeniami, wróżącymi długie i liczne spotkania z psychoterapeutą;-). To jednak nie wydawało mi się słusznym tropem w jej sytuacji, dlatego postanowiłam podrążyć temat.
Po kilku pogłębiających pytania okazało się, że źródło problemu tkwi rzeczywiście gdzieś indziej – w metaprogramie odczuwania czasu.
W naszej kulturze występują trzy strefy czasowe, które odnoszą się do tego co się już wydarzyło, co się dzieje i co nastąpi w przyszłości. Z pewnością zauważyłaś, że różni ludzie w różnym stopniu koncentrują się na tych trzech przestrzeniach czasowych. Osoby zorientowane na przeszłość lubią wspominać to, co już się wydarzyło, w ich języku jest dużo odniesień do przeszłości, nadają też duże znaczenie minionym wydarzeniom. Osoby zorientowane na teraźniejszość żyją „tu i teraz“, nie lubią ani za bardzo wybiegać myślami do przodu, ani też nie przywiązują wagi do tego co było. Jest jeszcze trzeci typ osób – te, które lubią funkcjonować w czasie przyszłym, często wybiegają myślami do przodu, stawiając sobie kolejne cele.
Dla mnie było jasne, że moja coachee jest osobą nastawioną na przyszłość. To, że nie potrafiła mówić o swoich sukcesach, nie wynikało bynajmniej z niskiego poczucia własnej wartości, ale ze sposobu odczuwania czasu. Była osobą, która nie rozsiadała się w teraźniejszości, a tym bardziej nie przywiązywała wagi do przeszłości. Oczywiście, jej spostrzeżenie, że nie potrafi opowiadać o swoich sukcesach na rozmowie rekrutacyjnej nadal stanowiły realny problem, ale przyczyna tego nie tkwiła tam, gdzie jej szukała. A zmiana perspektywy na tę sytuację skutkuje sięgnięciem po inne remedium. Chciałabyś wiedzieć, co jej powiedziałam?
Moją rekomendacją było celebrowanie teraźniejszości. Poleciałam jej tę rewelacyjną praktykę, która jest wspierana przez codzienny rytuał wdzięczności. Codziennie, na koniec dnia, otwórz swój sekretny notes i zapisz (tylko dla siebie) odpowiedzi na trzy pytania:
1. Jakie odniosłam dzisiaj trzy sukcesy?
Nie chodzi o to, że codziennie musisz zdobywać Mount Everest, wręcz przeciwnie – uświadamiasz sobie, że ugotowanie smacznego obiadu to także sukces danego dnia! Oczywiście, nie będziesz o tym mówić na rozmowie kwalifikacyjnej, ale uczysz się za pomocą tej praktyki doceniać siebie i celebrować magiczne chwile każdego dnia.
2. Komu i za co jestem dziś wdzięczna?
To pytanie uwrażliwia nas na obecność innych i na to, aby doceniać wagę relacji z innymi. Oprócz tego, że to sobie napiszesz i uświadomisz sama dla siebie, idź krok dalej i werbalnie wyraź swoją wdzięczność osobie, której możesz powiedzieć dzisiaj „dziękuję”.
3. Co chcę jutro osiągnąć?
Napisz jedną rzecz, nie trzy. Planuj w sposób, który sprawi że będziesz skazana na sukces. To jest Twoja gra i Ty ustalasz jej zasady. Chcesz o sobie myśleć dobrze, więc stwórz sobie do tego odpowiednie warunki!
Jak w każdej genialnej metodzie, jej największą zaletą jest prostota, a i tak najważniejsza jest tutaj regularność. Nie chodzi o to, aby to sobie „w duchu” o tym od czasu do czasu powiedzieć i zapomnieć, ale żeby zbudować nawyk regularnego doceniania tego, co dzieje się w Twoim życiu każdego dnia. Dlatego tak ważne jest, aby swoje przemyślenia zapisywać, a potem do nich wracać.
Po miesiącu regularnego stosowania tego rytuału sama zobaczysz, jak zmieniła się Twoja perspektywa postrzegania swojego życia. Ja doświadczam tego cudu każdego dnia. Koniecznie napisz do mnie, czy i Tobie pomogła.
PS. Jeśli teraz myślisz sobie, że to takie psychologiczne „pitu, pitu“, zajrzyj do tego artykułu LINK, w którym daję konkretną wskazówkę jak przygotować do rozmowy o swoich sukcesach.